Dzień 24
PRAGNIENIE CUDU
Sanktuarium św. Antoniego Padewskiego w Boćkach
I nie mógł tam zdziałać żadnego cudu, jedynie na kilku chorych położył ręce i uzdrowił ich. Dziwił się też ich niedowiarstwu. Potem obchodził okoliczne wsie i nauczał.
(Mk 6,5-6)
Wśród wielu świętych cudotwórców, tzn. ludzi odznaczających się bardzo głęboką wiarą oraz zawierzających we wszystkim Bogu i Jego mądrości, jednym z najsławniejszych jest św. Antoni Padewski. Jego obrazy i figury są niemal w każdym kościele.
W diecezji drohiczyńskiej jest kilka miejsc szczególnej czci Świętego z Padwy, ale tylko kościół w Boćkach oficjalnie otrzymał rangę antoniańskiego sanktuarium. Przed obrazem Antoniego, umieszczonym w bocznym ołtarzu, blisko od trzech wieków modlą się wierni, przybywając także w pieszych pielgrzymkach.
Doznano tutaj licznych łask, ale w pamięci wielu na długo pozostał rok 1944, gdy przez nasze ziemie przetaczał się front. To, że wówczas tutejsza świątynia ocalała, uznano za cud przez wstawiennictwo Opiekuna tego miejsca. Jak zapisano w kronice – proboszcz z Bociek, ks. Warpechowski, przez całą Mszę św. dziękczynną, sprawowaną przez innego kapłana, leżał krzyżem w podziękowaniu za łaskę, jakiej doświadczyła parafia.
Współczesny człowiek często patrzy na Boga jak na automat z napojami czy słodyczami, gdzie wrzuca się monetę, wybiera preferowany przedmiot, wciskając odpowiedni numerek i po kilku chwilach można już posiadać to czego się pożąda. Bóg jednak nie jest takim automatem, do którego wrzucamy nasze modlitwy, a w stosownym momencie wybieramy np. uzdrowienie i je otrzymujemy.
Cud jest znakiem i wezwaniem Boga, skierowanym do człowieka w celu doprowadzenia go do nadprzyrodzonej łączności ze Stwórcą przez wiarę, a w konsekwencji do zbawienia. W taki sposób wydarzenie, które miało miejsce na weselu w Kanie Galilejskiej, opisuje św. Jan: Taki to początek znaków uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej. Objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie (J 2,11). Cud rozumiany w taki sposób jest istotnym elementem historii zbawienia; również mojej historii zbawienia, która realizuje się nie tylko przez słowo Boże, ale także przez niezwykłe wydarzenia.
Pozostaje więc pytanie: Czy mam modlić się o cud? Tak, ale z otwartością, że to Bóg pisze moją historię zbawienia i niekoniecznie musi być w niej to, co ja sobie planuję.