Maryi się nie odmawia
Pełni pokory, a zarazem odważni, jak św. Józef, nie bojący się nowego wyzwania, uklękli na stopniach prezbiterium, aby zgodnie z obowiązującym Ceremoniałem Żywego Różańca, złożyć przyrzeczenie. Należy dodać, że dwóch panów łączyło się online, gdyż pracują poza Sokołowem Podlaskim i przyjazd był niemożliwy. Po złożonym przyrzeczeniu i błogosławieństwie ks. Łukasza Borzęckiego, parafialnego opiekuna Kół Różańcowych, odbyło się krótkie spotkanie, podczas którego otrzymali poświęcone obrazki św. Józefa i pierwsze tajemnice różańcowe. Patron wybrany nieprzypadkowo, w Roku św. Józefa i w przeddzień rozpoczęcia Roku Rodziny. Nowi członkowie reprezentują różne zawody i różny wiek, a połączył ich Różaniec św. Cóż może być piękniejszego szczególnie teraz, w tych trudnych czasach? W historii parafii to pierwsze męskie Koło, ale nie jedyne, którego patronem jest św. Józef. Pierwsze powstało w 1946 r., a drugie w 1978r.
To znaczy, że św. Józef jest bliski tutejszym parafianom. Świadczy o tym również fakt, że w parafialnym kościele, po prawej stronie przy wejściu, znajduje się ołtarz poświęcony św. Józefowi Oblubieńcowi, ufundowany jako dziękczynienie za obrady Soboru Watykańskiego II (1962-1965). Zauważyłam, że są mężczyźni i nie tylko, którzy wychodząc z kościoła zatrzymują się przed tym ołtarzem, aby powierzyć Mu swoje rodziny czy po prostu „porozmawiać” ze św. Józefem. Nabór do Kół Różańcowych podyktowany jest potrzebą uzupełniania „rozpadających się” Kół chętnymi do tej wspaniałej modlitwy. Jest to także jedno z zadań, trwającej od 2 czerwca 2018 r., Wielkiej Nowenny Różańcowej 2018 – 2026, przygotowującej Wspólnoty Różańcowe do jubileuszu 200-lecia założenia przez sługę Bożą Paulinę Jaricot, Żywego Różańca, którego treść brzmi: ,,Co roku zaprosić jedną osobę do Żywego Różańca”. Paulina pisała m.in.: „Jakże piękna jest miłość, która z rzeszy ludzi … czyni jedną rodzinę, której Matką jest Maryja.” Weźmy sobie to do serca, chętni są. Trzeba tylko, jak mówił do młodzieży papież Franciszek – wstać z kanapy.
tekst i zdjęcia – Renata Przewoźnik