Sybiraków z Rudki upamiętniono Krzyżem i tablicą.
W niedzielę 25 września w Rudce została odsłonięta tablica poświęcona mieszkańcom gminy, których w czasie II wojny światowej wywieziono na Sybir. Ma ona przypominać o tych, którzy zostali wywiezieni na Sybir 10 lutego 1940 r. i 20 czerwca 1941 r. Pod krzyżem Sybiraków oddano hołd zesłanym na nieludzką ziemię.
Modlitewny akcent spotkania, poświęcenie tablicy
Gości, Księży, poczty sztandarowe, Sybiraków i ich rodziny, wiernych przywitał w świątyni ks. Tadeusz Czyżak, proboszcz parafii. Uroczystości rozpoczęły się Mszą św. koncelebrowaną w kościele parafialnym p.w. Trójcy Przdenajświetszej w Rudce, której przewodniczył i homilię wygłosił ks. rektor Tadeusz Syczewski.
– Byli pozbawieni, szacunku, godności, bo byli na swojej ziemi, musieli pozostawić Ojczyznę, swoich bliskich, wywiezieni na obcą ziemię, gdzie panowały okropne warunki, głód, chłód, poniżenie przez sowieckich oprawców, a nawet śmierć. (…) Scenariusz wywózek był podobny, stukanie do drzwi w środku nocy, spakowanie się w ciągu 19 min, płacz dzieci, ujadanie psów – mówił ks. rektor Tadeusz Syczewski.
A wszystko to działo się w lutym 1940 r. przy 40 st. mrozie, a w czerwcu w ogromnym upale. Opowiadając relację jednej z wywózek ks. rektor wspomniał, że trzeba było podpisać dobrowolność wyjazdu. Tam rozpoczynała ciężka praca w sowchozie, walka o wyrobienie normy, aby otrzymać czarny chleb dla rodziny.
Ks. rektor mówił, że i dziś jesteśmy świadkami deportacji na Ukrainie, gdzie trwa wojna, apelował o wiarę, którą zachowali w tych trudnych czasach Sybiracy, solidarność, przestrzeganie hierarchii wartości, którym wierni byli nasi przodkowie, apelował o troskę i odpowiedzialność za kościół.
Modlitwę Wiernych Bogu poleciła Katarzyna Puchacz (prawnuczka Sybiraków). Po odśpiewaniu hymnu „Boże coś Polskę” zebrani przeszli wraz z orkiestrą i pocztami sztandarowymi, w tym pocztem Związku Sybiraków z Białegostoku pod pobliski krzyż u rozstaju dróg, przy remizie OSP oraz budynku Szkoły Podstawowej im. Jana Pawła II. O deportacjach, historii krzyża dębowego, zastąpionego metalowym, upamiętniającego Sybiraków, osobach przedstawionych na muralu szkolnym mówiła Ewa Sopel, córka Tadeusza Bobla, Sybiraka. Podkreśliła, że tablica powstała z inicjatywy Piotra Karpińskiego, wnuka Sybiraka, przy zaangażowaniu wójta gminy Marcina Gawrysiaka, OSP Rudka, miejscowego Koła Sybiraków i przychylności ludzi. Tam też Katarzyna Puchacz odczytała wiersz pt. ,,Chwała Wam Sybiracy” Józefa Panasiuka – Sybiraka , dokonano odsłonięcia i poświecenia kamienia z nazwiskami Sybiraków, przy którym samorządowcy i przedstawiciele lokalnych instytucji, mieszkańcy złożyły kwiaty i zapalili znicze. Bractwo Kurkowe oddało wystrzał armatni.
Spotkanie w szkole, wystąpienia okolicznościowe występ młodzieży
Spotkanie w hali sportowej szkoły poprowadzili wraz z uczniami Marcin Gawrysiak, wójt gminy Rudka i Monika Godlewska, dyrektor szkoły. Niezwykle przejmujące były okolicznościowe przemówienia. Głos zabrali m.in. Marek Malinowski z Urzędu Marszałkowskiego, Sławomir Jerzy Snarski, starosta bielski, ks. Marian Niemyjski, Józef Panasiuk, Sybirak, Jerzy Bołtuć, Kazimierz Koczewski, król Bractwa Kurkowego, które w całości poniżej zamieszczam.
– Rozpiera mnie duma i jestem szczęśliwy, że mogę tu być. Tu gdzie są moje korzenie i tu gdzie wzrastałem. Pamiętam wrzesień 1959 r., pierwsze dni w szkole i cień Krzyża na ścianie.
Komuniści kazali zdjąć krzyże i wszystkie krzyże znalazły się na ścianach i filarach kościoła świętej Trójcy w Rudce. Cień Krzyża w szkole i dyrektor ŚP Jan Żukowski, który nauczył nas odwagi: podczas zajęć odsłaniał miejsce po krzyżu.
A dzisiaj, jesteśmy w szkole w Rudce, mówię do Państwa, a obok krzyż – prawdziwy Krzyż. Przywołując Jana Żukowskiego pragnę jednocześnie przywołać ŚP Stefana Bobla, mojego dziadka, u boku którego wzrastałem. W latach 1965 do 1968 dziadek opowiadał te straszne chwile: władza Sowietów i klasyfikacja, kto miał brudne ręce nie był kwalifikowany jako kułak. Opowiadał jak celowo brudził ręce w różnych smarach.
I był czerwiec 1941, przyszli nocą, dali 2 godziny i jako niepewnego politycznie wieźli w bydlęcych wagonach. 22 czerwca 1941, okolice miejscowości Wiaźma – nalot samolotów niemieckich. „Кому места хватит под поесть, а кому не хватит убеждает в лес” krzyk -rozkaz sałdata. Dziadkowi Stefanowi udało się dobiec do lasu, ale do pociągu nie wrócił. Wracał do domu na piechotę i szczęśliwie wrócił.
Kiedy rozpocząłem naukę w 1968 r. w szkole średniej w Białymstoku, na początku września wychowawczyni chciała poznać nas i z jakich rodzin pochodzimy.
„Kiedy ja o nich zapomnę Ty Boże na niebie zapomnij o mnie” – te słowa Adama Mickiewicza z Dziadów część III dodały mi odwagi i zacząłem opowiadać o moim wspaniałym dziadku Stefanie Boblu. Byłem szczęśliwy, że o moim dziadku mogła usłyszeć cała klasa. Natychmiast, na przerwie wychowawczyni oznajmiła: Kazimierzu nie opowiadaj bajek bo możesz nie skończyć szkoły i nie wspominaj o żadnym Katyniu…
Dziś dziękował Bogu za to, że żyjącym Sybirakom mógł złożyć życzenia, a za tych, których już niema wspólnie się modlić.
– To bardzo ważny dzień dla mieszkańców gminy Rudka mówił wójt Gawrysiak. Musimy pamiętać jako wolni ludzie, że nasi przodkowie o nią walczyli. Ponosili nieludzkie cierpienie, w nieludzkich warunkach. My nie możemy o tym zapominać.
Tadeusz Bobel wraz z rodziną został wywieziony na Sybir 20 czerwca 1941 r. Choć to odległe wydarzenia wciąż bolesne dla niego i bliskich. Głód i katorżnicza praca i przeszywający chłód sprawiały, że z zsyłek wielu już nie wróciło. By przeżyć, zesłańcy szukali nadziei w drugim człowieku.
– Wywieziono nas, na zagładę. Mieliśmy tam zaginąć. Jednak przeżyliśmy Sybir, Kazachstan pozostaliśmy, żeby przekazywać swoje tragiczne dzieje, opowiedzieć, jak tam było ciężko, młodym ludziom, aby pozostał po nas ślad – mówiła Sybiraczka Beata Sokólska, obecna wraz z pięcioosobową delegację ze Związku Sybiraków w Białymstoku.
Występ młodzieży oraz Zespołu Pieśni i Tańca „Podlasie”
Uczestnicy uroczystości w szkole wysłuchali montażu słowno – muzycznego pod tytułem: „Do Ciebie Polsko wracamy …” w wykonaniu uczniów Zespołu Szkół Centrum Kształcenia Rolniczego im. Krzysztofa Kluka w Rudce, pod kierunkiem Agnieszki Łempickiej i Krystyny Stępkowskiej oraz Tomasza Paducha na podstawie podkładu muzycznego melodii z filmu „DOM”.
– 17 września 1939 r. Związek Radziecki uderzył na Polskę ze wschodu, wychodząc naprzeciw Niemcom nacierającym z przeciwnej strony i zagarnął połowę przedwojennego terytorium państwa polskiego. Rozpoczęła się historia tysięcy deportowanych ze wschodnich ziem Rzeczypospolitej Polskiej mężczyzn, kobiet i dzieci, którzy zrobili wszystko, by znaleźć i wywalczyć sobie drogę do domu.
W montażu znalazły się Piosenka „Syberiada”, wiersz Wacławy Batowskiej „O Ziemio Syberyjska”.
„ O Ziemio Syberyjska! Ziemio wiecznie smutna,
Czemu ludzi nam bliskich do zimnego łona
Przykuwasz nieustannie? Czemu tak okrutna,
Że nawet uśmiech dziecka na usteczkach kona?….
Młodzież wspomniała, że w czterech masowych deportacjach od 10 lutego 1940 roku do 20 czerwca 1941 r. wywieziono setki tysięcy naszych rodaków wojskowych, urzędników państwowych i samorządowych, służbę leśną i pracowników rolnictwa, rodziny policjantów, wojskowych, urzędników, kupców i przemysłowców, przeważnie krewnych osadzonych już w obozach, głównie uciekinierów z Polski okupowanej przez Niemców.
Z Rudki i najbliższych okolic zesłano do ZSRR ok. 100 osób. Część już nigdy nie wróciła w ojczyste strony. W pierwszej zsyłce wywieziono ok. 30 osób, a w ostatniej w czerwcu 1941 r. 26 osób.
Ze wspomnień Wacławy Sopek
„…w nocy na nasze podwórze zajechały konne furmanki. Do domu weszły trzy osoby. Oznajmili nam, iż musimy się zbierać…, bo zostajemy przesiedleni w drugie miejsce. …Swoje rzeczy spakowane miałam w dwóch kuferkach. …W Bielsku zostaliśmy załadowani do wagonów towarowych. Podróż trwała trzy tygodnie. W czasie podróży, pod konwojem, pozwolono nam wyjść po wodę. Pociąg zatrzymał się tylko dwa razy na krótki postój. Dano nam tylko jeden raz kwaśnego sera, a do picia łapaliśmy deszczową wodę. Po trzech tygodniach dojechaliśmy do stacji Bijsk – Ałtajski Kraj. Rodziny z Rudki trafiły do jednego kołchozu. Zakwaterowali nas w jednym mieszkaniu. Byłam zmuszona spać na gołej podłodze.”
„O zorzy, jeszcze ciemno było, bolszewicy dom otoczyli, krzyczeli: Sabierajties, jedziecie na
Sybir! Dwadzieścia minut na spakowanie. Furmanki już czekają. Jeżeli mówić o bohaterach, to w tym momencie bohaterką była moja Babcia Adela. Przywołała synów do porządku, wydała polecenie: „Wyrzucajcie wszystko na zewnątrz drzwiami i oknami. Jedni niech wyrzucają, drudzy ładują na dwie podstawione furmanki”. W tym czasie mnie – niespełna siedmioletniego przyszłego zesłańca – ubierała, uspokajała” – wspominał Edward Bobel.
Syberyjska golgota Polaków trwała od 1768 roku. Sybir jest symbolem eksterminacyjnej polityki rosyjskiej skierowanej przeciwko Narodowi Polskiemu.
Codziennością była troska o kawałek chleba oraz ciężka, często ponad ludzkie siły praca, głód, a nawet śmierć. Zesłańcom pomagała przetrwać wiara w Boga, pamięć o Ojczyźnie.
Montaż zakończono „Hymnem Sybiraków” i występem Zespołu Pieśni i Tańca „Podlasie” oraz przesłaniem: Wszystkie wichry historii, ciemne chmury nad Polską są niczym w porównaniu z siłą patriotyzmu i polskości. Siła ducha, wiara w ideały, solidarność z cierpiącymi, poświęcenie, to wartości, które nie przemijają, nie zależą od miejsca i czasu. Przy orliku szkolnym miał miejsce piknik sybiracki.
Tekst i zdjęcia: Tadeusz Szereszewski