Rodzice byli moimi pierwszymi nauczycielami wiary! Msza św. prymicyjna ks. abpa Andrzeja Józwowicza
Ks. Arcybiskup został wprowadzony procesyjnie do kościoła w towarzystwie księży, ministrantów i przy eskorcie strażaków. Zacnego gościa powitały dzieci, gospodarz boćkowskiej parafii ks. proboszcz Henryk Bałdyga oraz księża pochodzący z Bociek, mama wraz z bratową, przedstawiciele władz, miejscowej szkoły, koleżanki z klasy, młodzież, która przed laty była ochrzczona przez ks. Arcybiskupa, a także Dorota Kędra – Ptaszyńska, która 27 lat temu, jako mała dziewczynka, mówiła wiersz na Mszy św. prymicyjnej po święceniach kapłańskich ks. Andrzeja Józwowicza.
Homilię wygłosił ks. bp Antoni Dydycz. Zwrócił uwagę na motto herbu arcybiskupiego „Miłość nigdy nie ustaje”, które pięknie wpisane jest w symbol krzyża św. Andrzeja. Opowiedział o drodze kapłańskiej ks. abpa Andrzeja, o Rwandzie, kraju który niedawno przeżył ludobójstwo, do którego jedzie jako Nuncjusz papieski niosący pokój.
Ks. Arcybiskup podziękował przede wszystkim rodzicom: Mamie obecnej na uroczystościach, Ojcu Antoniemu, który zmarł niedawno. Wspomniał także nieżyjącego brata. „Ja wierzę, że każdego dnia w moim życiu zdarzają się cuda – mówił. Trzeba mieć szeroko oczy otwarte, żeby je zobaczyć. (…) Pragnę przede wszystkim podziękować moim rodzicom, mojemu bratu, całej mojej rodzinie, za ich wsparcie. Rodzicom za to, że byli moimi pierwszymi nauczycielami wiary. Byłem świadkiem tej wiary kiedy modlili się klęcząc razem wieczorem, odmawiając proste modlitwy „Ojcze nasz”, „Zdrowaś Maryjo”. Kiedy tak ich widziałem, to trudno było nie modlić się z nimi, albo przynajmniej pomyśleć o Panu Bogu. Świadectwo ich wiary zostaje na całe życie. Ta ich wiara dała mi moc, aby wytrwać w kapłaństwie, żeby być księdzem. A teraz mam nadzieję ta moc ciągle wzrasta i będę miał siły być dobrym biskupem i pracować na terenie Rwandy”.
Następnie podziękowania złożył przedstawicielom władz, duchowieństwu z ks. bem Antonim Dydyczem na czele i wszystkim, którzy brali udział w uroczystościach. Na zakończenie Mszy św. zacytował ulubionego poetę św. Efrema Syryjczyka:
„Panie i Mistrzu mojego życia,
uwolnij mnie od gniewu,
krytyki i szemrania,
od niezdrowej ciekawości,
ambicji i czczych rozmów.
Udziel mi ducha prostoty,
pokory, cierpliwości
i miłosierdzia.
Błagam Cię spraw,
abym poznał moje wady
oraz grzechy
i nigdy nie osądzał
moich braci.
Panie mój i Boże,
bądź uwielbiony
na wieki wieków. Amen”.
tekst i zdjęcia – Teresa Modzelewska